Ksiądz proboszcz pobił kobietę! O co poszło?
Agresywny duchowny będzie się tłumaczył przed prokuraturą.
Wczoraj wspominaliśmy o kapłanie, który dla wielu współczesnych duchownych mógłby być wzorem. Dziś, dla równowagi, zaprezentujemy przykład, którego naśladować nie należy.
O księdzu Pawle Sz. pisze „Super Express”. Duchowny ów, pełniąc funkcję proboszcza parafii w Laskówcu pod Koninem, wziął się za robienie interesów i przy kościele otworzył restaurację. A właściwie wielki dom biesiadny, w którym urządzano przyjęcia z okazji chrztów, ślubów, pierwszych komunii, a także pogrzebów. To ten budynek po lewej (po prawej świątynia – niedokończona, ale wiadomo, trzeba mieć w życiu priorytety):
Lokal przynosi podobno gigantyczne zyski – w czym z pewnością pomaga sąsiedztwo kościoła. Proboszcz musi się nimi jednak dzielić ze wspólniczką Grażyną K., z którą ostatnio nie potrafił się dogadać. W ostatni piątek kobieta podjęła kolejną próbę wyjaśnienia spornych kwestii. W tym celu pojechała nawet do Gdańska, gdzie ks. Paweł Sz. spędzał wakacje.
Spotkanie nie poszło po jej myśli. Nie wiemy, co tak rozzłościło duchownego (ale gdy nie wiadomo, o co chodzi…), że stracił panowanie nad sobą. Rzucił się na wspólniczkę z pięściami i okrzykiem: Zniszczę cię!
Świadkowie – goście hotelu, w którym doszło do brutalnej awantury – wezwali policję. Funkcjonariusze zabrali agresywnego księdza, wkrótce czeka go spotkanie z prokuratorem. Do parafii nie ma po co wracać (no, tylko po swoje rzeczy) – kuria zwolniła go z funkcji proboszcza.
Księdza najwyraźniej przerosła rola biznesmena, w której tak bardzo chciał się sprawdzić. Nie każdy, widać, potrafi radzić sobie z dużymi pieniędzmi – i zachowywać przy tym spokój. Może jednak trzeba było zadowolić się rolą opiekuna parafialnego kościoła?
W Biblii jest nawet coś o tym, żeby czcić Boga, a nie złotego cielca.
[2009.09.07] Pardon.pl