Na Dominikanie trwa śledztwo w sprawie polskich księży pedofilów
Episkopat Dominikany poprosił o wybaczenie ofiary nadużyć seksualnych księży katolickich. Trwa śledztwo w sprawie nuncjusza abp. Józefa Wesołowskiego oraz drugiego polskiego księdza – zbiegłego proboszcza Alberta Wojciecha Gila.
Biskupi oświadczyli z niezwykłą stanowczością, że obserwują powtarzające się skandale nadużyć seksualnych ze strony księży katolickich z „niedowierzaniem i oburzeniem”.
„Z pokorą wyznajemy, że ta sytuacja nas martwi i zawstydza. Prosimy o wybaczenie ofiary ludzi pozbawionych sumienia, którzy wykorzystali niewinne osoby i ich rodziny. Kto tak postąpił, musi ponieść konsekwencje” – napisali biskupi. Zapowiedzieli kategorycznie, że oczyszczą Kościół z niegodnych jednostek, i proszą w tym celu o współpracę „wszystkich prawdziwych kapłanów. (…) Nie może być usprawiedliwione postępowanie, którego niczym nie da się usprawiedliwić”.
Ponadto poprosili prokuraturę o przykładne, stanowcze i jednoznaczne ukaranie winnych, jak tego wymaga kodeks karny, niezależnie od sankcji kościelnych.
W Santo Domingo od kilku dni przebywa papieski delegat z Kongregacji Nauki Wiary, która bada zarzuty systematycznych przestępstw pedofilskich pod adresem byłego nuncjusza.
Arcybiskup Józef Wesołowski został odwołany przez papieża Franciszka 21 sierpnia i przebywa w Rzymie, czekając na wyniki kościelnego śledztwa. Osobne toczy się na Dominikanie.
Jednak zdaniem włoskiego watykanisty Marca Politiego Wesołowski nie zostanie przekazany w ręce wymiaru sprawiedliwości Dominikany, bo jest członkiem korpusu dyplomatycznego. Gdyby był zwykłym biskupem, bez statusu dyplomaty, zostałby wydany lokalnej prokuraturze.
Śledztwo na Dominikanie zostało wszczęte z urzędu po emisji telewizyjnego reportażu, w którym abp Wesołowski został oskarżony o wykorzystywanie nieletnich chłopców. Prokurator Yeni Berenice Reynoso oświadczyła wczoraj, że choć dotąd nie wpłynęły od poszkodowanych żadne skargi na arcybiskupa, wszystkie potencjalne ofiary zostaną odnalezione i przesłuchane.
Jednocześnie ze sprawą byłego nuncjusza toczą się dwa inne śledztwa przeciw księżom katolickim oskarżanym o pedofilię. Jednym z nich jest Polak Albert Wojciech Gil, proboszcz kościoła Świętego Antoniego z Padwy w Juncalito. Oskarżany o wykorzystywanie seksualne nieletnich chłopców, w maju porzucił parafię i zbiegł za granicę.
Policja znalazła w jego mieszkaniu m.in. kolekcję erotycznej bielizny, zbiór filmów pornograficznych na dyskach komputera i pendrive’ach, środki odurzające i dziesięć paszportów. Ksiądz znany był z tego, że zabierał z sobą na wycieczki, m.in. do Polski i do Włoch, młodych chłopców, ministrantów i alumnów.
Wiadomość o rewizji na plebanii zastała ks. Gila we Włoszech. Porzucił wówczas na lotnisku dwóch towarzyszących mu chłopców i znikł bez śladu. Prokuratura wystąpiła do sądu o wydanie za nim międzynarodowego listu gończego.
Trzecie śledztwo dotyczy księdza Juana Manuela de Jesus Moty – dwie nieletnie dziewczynki oskarżają go o wykorzystywanie seksualne. Ksiądz twierdzi, że jest niewinny, ale został zawieszony w czynnościach kapłańskich. Prokuratura sprawdza zarzuty.
– Kościół katolicki wspiera nas i współpracuje, by prawda i sprawiedliwość, kluczowe wartości ludzkiego współżycia, zwyciężyły. Obywatele mogą być pewni, że nie pozwolimy nikomu kryć się za dobrym imieniem Kościoła katolickiego dla uzyskania bezkarności. Prokuratura nie zostawi w potrzebie nieletnich ofiar nadużyć, niezależnie od statusu ludzi, którzy się ich dopuścili – mówił wczoraj prokurator generalny Francisco Dominguez Brito.
Watykanista Politi tłumaczy, że szybka decyzja papieża Franciszka w sprawie nuncjusza Wesołowskiego jest spójna z niedawnymi słowami papieża, iż pedofilia to nie tylko wina, ale też przestępstwo.
[2013.09.07] Wyborcza.pl