W Kościele jest to, co Kościół uważa, a nie wy [reportaż]
Ksiądz Mirosław Bużan został skazany prawomocnym wyrokiem za molestowanie seksualne i rozpijanie 15-latki. Mimo to dzięki znajomości z metropolitą gdańskim Sławojem Leszkiem Głódziem pnie się w kościelnej hierarchii. Dlaczego Kościół go chroni? Reportaż o poszukiwaniu odpowiedzi na to pytanie jutro w „Dużym Formacie”.
Na początku stycznia 2009 r. prokurator postawił Mirosławowi Bużanowi, proboszczowi z Bojana, dwa zarzuty: dokonania innej czynności seksualnej i rozpijania 15-letniej Oli. Zaprosił ją do siebie na plebanię i obłapiał. Gdyby zrobił to tydzień wcześniej, miałby sprawę o pedofilię. Na chwilę trafił do aresztu.
Metropolita Gdański Sławoj Leszek Głódź wysłał proboszcza na urlop, ale po miesiącu ten wrócił i zajął się parafialną robotą – odprawiał msze, udzielał ślubów, spowiadał dorosłych i dzieci.
Na początku 2011 r. Mirosław Bużan dostał awans na kanonika, prałata kapituły kolegiackiej utworzonej przy nowej rezydencji metropolity Głódzia na Oruni. W Kościele to prestiżowe stanowisko, wymagające prowadzenia nienagannego życia.
7 czerwca 2011 roku sąd uznał proboszcza za winnego. Dostał rok i cztery miesiące więzienia z zawieszeniem na cztery lata oraz zakaz pracy z dziećmi przez dwa lata.
Dopiero wtedy Leszek Głódź mianuje w Bojanie nowego proboszcza, a Bużanowi pozwala zamieszkać w Nadolu, na terenie katolickiego ośrodka kolonijnego Tyberiada. Tam w czerwcu 2012 roku Bużan razem z bratem i dwiema koleżankami rejestruje fundację Tyberiada Dzieciom. Zostaje prezesem.
Mimo uprawomocnienia wyroku ks. Bużan nie przestał być kierownikiem Tyberiady. Mieszka w piętrowej willi. Obok pawilon na 150 osób dla dzieci i młodzieży z kaplicą na poddaszu i boisko.
„Troska o ofiary nadużyć seksualnych to podstawowy akt sprawiedliwości ze strony wspólnoty Kościoła odczuwającej ból i wstyd z powodu krzywdy wyrządzonej dzieciom i młodzieży” – napisali w październiku tego roku biskupi.
Leszek Głódź zgadza się z nami porozmawiać na temat proboszcza z Bojana.
– Dlaczego ksiądz arcybiskup nie powiadomił nuncjusza apostolskiego o przypadku Mirosława Bużana?
– To nie jest pedofilia, jego nie dotyczy ten zarzut – odpowiada zirytowany.
– Jak to? Ola miała 15 lat. Kościół klasyfikuje to jako pedofilię, a ksiądz biskup nie wszczął żadnego postępowania.
– My nie mówimy dziennikarzom, co robimy w Kościele.
– Ta sprawa powinna być przedłożona kongregacji – naciskamy.
– W Kościele jest to, co Kościół uważa, a nie wy.
[2013.11.26] Gazeta.pl