Ksiądz Marek M. oskarżony o dziecięcą pornografię. Dostał pomoc finansową

– Został uniewinniony, a media milczą na ten temat – plotkują parafianie. To nieprawda. Ksiądz Marek M. chce dobrowolnie poddać się karze.

Księdza Marka M. zatrzymano w kwietniu 2013 roku. W jego mieszkaniu znaleziono komputery, a w nich treści pornograficzne z udziałem dzieci poniżej piętnastego roku życia.

Parafianie byli w szoku. - Lubił pracę z dziećmi. Świetnie się z nimi dogadywał. Wierzyć się nie chce, że oskarżany jest o coś tak strasznego – mówił nam tuż po aresztowaniu księdza jeden z parafian, a inny komentował: – Nie wierzę w to. Pewnie wkrótce okaże się, że to wszystko jest wyssane z palca.

Przekonywali, że do komputerów mogły mieć dostęp także inne osoby. – Ktoś mógł mu jakieś świństwa podrzucić i w ten sposób narobić mu kłopotów. Inni zapewniali, że Marek M. padł ofiarą medialnej nagonki na kościół.

40-letni ksiądz Marek był szanowanym kapłanem. Dobrze o nim wypowiadali się i parafianie, i księża. – Nigdy wcześniej nie otrzymywaliśmy na niego żadnych skarg – oficjalnych i nieoficjalnych. Też byliśmy zaskoczeni i zszokowani tą sytuacją – wspomina ks. Zbigniew Przybylski, rzecznik kurii metropolitarnej w Gnieźnie.

Kto go przeprosi?

Od kilku dni po Inowrocławiu krążą plotki o tym, że ksiądz Marek został uniewinniony. - Zniszczono człowieka, a nie ma o tym mowy w mediach. I kto teraz z tych, co na niego pluli, pojedzie do niego i będzie prosił go o wybaczenie? – pyta nas czytelnik z Inowrocławia.

Postanowiliśmy sprawę wyjaśnić. Okazuje się, że rozpowszechniane drogą pantoflową informacje są nieprawdziwe. - Sprawa zakończyła się skierowaniem aktu oskarżenia. Ksiądz skorzystał z możliwości dobrowolnego poddania się karze – tłumaczy Monika Pieczonka, szefowa Prokuratury Rejonowej w Inowrocławiu. Prowadzący sprawę prokurator Sławomir Głuszek uściśla, że ksiądz Marek przyznał się do stawianych mu zarzutów. Terminu rozprawy sądowej jeszcze nie wyznaczono. Księdzu grozi kara od 5 miesięcy do 8 lat pozbawienia wolności.

Przeczytaj również: Ksiądz i dziecięca pornografia. Wikary z Inowrocławia trafił do aresztu

Olbrzymi zawód

Marek M. na rozprawę czeka w rodzinnym Poznaniu. Nie pracuje jako ksiądz. – Jak tylko prymas dowiedział się o zarzutach, zawiesił go w czynnościach. Ma kanoniczny zakaz sprawowania funkcji kapłańskich. Mówiąc językiem świeckim, nie ma prawa do wykonywania zawodu – tłumaczy ks. Zbigniew Przybylski.

Marek M. był w kurii i prosił o pomoc finansową. Otrzymał ją. Dlaczego? – Dopóki nie jest usunięty ze stanu kapłańskiego, ciągle jest naszym księdzem. Stąd nasza pomoc – wyjaśnia. Marek M. ostatecznie przestanie być księdzem, gdy zatwierdzi to Watykan. Procedura w tej sprawie wszczęta zostanie najprawdopodobniej po ogłoszeniu wyroku.

Parafianie, do których dotarliśmy z tą informacją, są zawiedzeni. Oni akurat wierzyli w niewinność księdza. Mieli nadzieję, że ich wikariusz do nich wróci i dalej będzie pracował z dziećmi. Teraz komentować sprawy nie chcą. – To bardzo smutna wiadomość. Nic mądrego do głowy nie przychodzi, oprócz dwóch słów: olbrzymi zawód – wyznaje nam jeden z nich.

Jak informuje nas ks. Zbigniew Przybylski, jest to aktualnie jedyna tego typu sprawa w całej archidiecezji gnieźnieńskiej.

[2014.01.15] Pomorska.pl

Możliwość komentowania jest wyłączona.